Przejdź do głównej zawartości

urozmaicenie?



w zasadzie nie...bo będą kolejne ( i nie ostatnie;)) skarpetki

no może trochę...bo większa monochromatyczność  materii pobudziła moje fantazję i skłoniła do złamania prostych podziałów:




pojawił się niewielki żakard;)
skromny...
nieznaczący....
ale jakże ja się przy nim nadłubałam.....podczas tej karkołomnej gimnastyki coraz większy podziw wzrastał dla niezwykle misternych wyrobów mistrzyni żakardów jaką jest Tinki;)
 


technicznie:  pozostałam konserwatywna ;)
zużyłam:  kilka tyci moteczków zapasowych i 1 motek fabela w kolorze 604




i spieszę do kolejnych drobiazgów......którymi mam plan obdarowywać ..........ale o tym na razie cicho szaaaa.....

 

Komentarze

  1. Skarpetki są super! Kolorki i wzorek bardzo fajnie razem się komponują!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne :) Warto się było męczyć z żakardem, bo skarpeteczki cudowne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale prędko za taką minimalistyczną wersję nie chwycę;)
      dziękuje:))

      Usuń
  3. Wcale nie widać jakichkolwiek męczarni. Skarpetki wyszły rewelacyjne! Może jak tak się napatrzę, to wreszcie sobie jakieś wydziergam. Może, a na razie podziwiam:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie;) i zachęcam...nic tak nie grzeje jak wełenka;)

      Usuń
  4. ach,,,,a ja wciaż boje się ,,zabrać,, za robienie skarpetek.
    Sliczne sa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. polecam, zachęcam i dopinguję....bo to nie jest wcale trudne, a technik dostępnych jest wiele i kursów youtub'owych również;)

      Usuń
  5. Piękne skarpetki. Kolory zdecydowanie moje :) I ten żakardzik!

    OdpowiedzUsuń
  6. skarpetki jak cukiereczki. ja też robię ich sporo, ale metodą tradycyjną. Pozazdrościłam Ci kolorowych pięt robionych rzędami skróconymi i nauczyłam się tej metody. Czy ściągacz kończysz włoską metoda, aby był elastyczny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak - odkąd się jej nauczyłam to wszędzie gdzie mogę ją stosuję;)
      dziękuję i pozdrawiam serdecznie;)

      Usuń
    2. Aniu to zapraszam na bardzo dużą kawę i instruktarz , jakoś nie mogę zakumać.

      Usuń
  7. cieplo sie w stopki robi od samego patrzenia ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne! Ależ podziwiam zacięcie... Ja wydłubałam jedną skarpetę i teraz leży i czeka na wykończenie metodą włoską. Przeraża mnie to... bo to moje pierwsze podejście.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

w końcu...

Nadeszła wiosna. Może i nawet wczesne lato, które rozpieszcza nas ciepłem słonecznego blasku. W końcu jest ciepło. W końcu też udało mi się skończyć dziejący się zbyt długo i z dozą niepowodzeń prosty – acz nie prostacki kardigan. Kupiłam projekt, wybrałam włóczkę i zaczęłam dziergać....stosunkowo dawno temu.... Bezkres dżerseju na cienkich drutach dzieje się powoli, więc gdy po skończeniu całość korpusu okazało się, że nie trafiłam z wymiarem otworów na rękawy to sami rozumiecie delikatne rozczarowanie jakie mnie ogarnęło. Próbowałam sztukować, dzielić i markować nietrafioną część swetra  – bezskutecznie; bo im bardziej proces kombinacji technicznych nabierał tempa tym większe rozbieżności ukazywały się moim oczom.. Sprułam. Kolejne podejście okazało się porażką do kwadratu bo popełniłam ten sam błąd w tym samym miejscu....byłam już wtedy bliska rezygnacji uświadamiając sobie ilość godzin jakie zmarnowałam! Ów czas nie pozostawił mnie jednak obojętnej i dał mi podstawową

...

wielokropek – znak interpunkcyjny w postaci trzech umieszczonych obok siebie kropek (…) używany przeważnie na końcu zdania, dla zaznaczenia fragmentów pominiętych ...pominę więc tłumaczenie coraz mniejszej aktywności. Przytaczanie tych samych spostrzeżeń o płynącej zbyt szybko codzienności, o braku światła do zdjęć, o wielu planach, które z równą intensywnością pojawiania znikają w przyszłości pod wspólnym mianownikiem: jutro. Ten, z kolei migiem przekształca się w bliżej niesprecyzowane: potem, kiedyś, innym razem. Nawet samo dzierganie idzie mooooozoooooolnie...beznamiętnie schodzą z drutów pomniejsze  dzianiny...te pełne namiętności twórczej powodują stan niezrozumiałego zmęczenia... Taki mniej więcej jest aktualny status mojego hobby i związanego z nim blogowania: pogłębiające się niezadowolenie. Nie chce udawać ambitnie przemyślanych epickich przerw w pisaniu bloga, bo takowych nie ma. Jeszcze nie dawno próbowałam walczyć o wielkie treści każdego zdania; ba! słowa nawet.

jeden

...pierwszy i nie ostatni:) ...u k o ś n i k: ...długo się do niego zbierałam (...co niestety stało się normą); a jak się już zebrałam to stosunkowo długo nie mogłam przebrnąć przez tą prostą technikę...pomimo trudności efekt końcowy zadowalający – zdecydowanie pobudzający kolorystyczne fantazje...więc i ukośniki będą kolejne wykonany z koralików toho 11/0 – z a r e z e r w o w a n y