Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2012

układanka skończona

....czyli szydełkowe preludium nabrało formy użytkowego wypełnienia przestrzennego i zgodnie z zapowiedzią powstały poduchy: Zgodnie z zapowiedziami w rankingu atrakcyjności wygrała strona "lewa"....nic już chyba nie poradzę, że ja taka lewostronna jestem - choć całkiem praworęczna.... Technicznie - w wydaniu szaro-turkusowym zużyłam pozostałość melanżowej Elian Reginy i jakichś wełnianych szarości, co uszczupliło zapas moich resztkowych kłębuszków w stopniu minimalnym (spodziewałam się znacznej redukcji zasobów...);wydanie czerwone - uszczupliło zapasy mojej szwagierki - w stopniu równie minimalnym. Wprawdzie  szydełkowe są tylko fronty poduszek, bo bazowa ich część uszyta została z szarej, dość grubej elano-bawełny; ale i tak spodziewałam się znacznie większego zużycia wełny... Efekt tego działania jest taki, że zaprzyjaźniłam się z szydełkiem - na polu dekoracyjnym na razie; ale kto wie...? Dziękuję wszystkim za słowa uznania mojej bambusowej D

Cierpliwość popłaca...

...choć nie jest to moja mocna strona charakteru; bo jak  poczuję silną chęć posiadania wymarzonej dzianiny to nie ma takiej siły, która mogłaby mi nakazać ją odłożyć.... W tym konkretnym przypadku ta właśnie chroniczna chęć przeciwstawiona została okolicznościom losowym, na które nie miałam wpływu; a które to zmusiły mnie do pracy nad sobą - znaczy nad moim brakiem cierpliwości....ale o tym za chwilę... Dałam radę i tak oto stałam się szczęśliwą posiadaczką  Dahlii :  wzór: Dahlia Cardigan by Heather Zoppetti (z małą modyfikacja w sposobie wrobienia rękawów) druty: 2,5 włóczka: 9 motków Ambre ....bohaterki niechcianych okoliczności; zakupiłam ją jakiś rok temu, ale jak dowiedziałam się o jej nieograniczonych możliwościach rozciągania to się zniechęciłam...po trwającej około roku refleksji doszłam do wniosku, że jak nie spróbuję to się nie przekonam, zaczęłam z wielkim zapałem....po zakończeniu fazy "bezrękawnika" dotarło do mnie, że włóczki zbraknie