Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2013

*

pokoju i radości serca  spełnienia i szczęścia  wszelkiego DOBRA, które przychodzi wraz z Bożym Narodzeniem

plan A

...mój powstaje co roku w około świątecznym czasie i zawiera wszystko to czego nie udało mi się wykonać rok wcześniej plus kilka nowości... każdy plan przechodzi w fazę realizacji...i tutaj  – znowu –  w około świątecznym czasie okazuje się być za mało czasu i plan A zaczyna się kurczyć....nowości dekoracyjne wykluczyłam już na początku grudnia, a z całego  bogactwa możliwych do wykonania upominków ostało się wstyd przyznać – dwa... a oto jeden z nich: powstał – ku mojemu własnemu zaskoczeniu – kolejny dywanik : podobnie jak poprzedni powstał z włóczki big delight w kolorze atlantydy...i choć to ta sama włóczka jej jakość zdaje się być zupełnie inna: ta wersja jest zdecydowanie bardziej miękka niż poprzednia i na pewno nie ma tutaj znaczenia, że poprzednia była o kilka oczek szersza....okazuje się, że big delight big delight'owi nie równy... zużyłam 2 motki włóczki przerabiając naprzemiennie (trochę znowu zmieniając układ kolorystyczny) na drutach nr 5.0

zasłużone

g r a t u l a c j e ♥ ...dla mojej Szwagierki, która zajęła jedno z pierwszych miejsc w głosowaniu na pracę miesiąca organizowanym przez znany i lubiany sklep e-dziewiarka  ...tym bardziej zasłużone, że w głosowaniu wzięło udział dalece obiektywne jury – bez udziału oczekiwanych głosów...miedzy innymi mojego :( a to zwycięski udzierg:   Cieszę się i dumna jestem, bo trochę się przyczyniłam do wskrzeszenia młodzieńczych umiejętności w zupełnie nowej formie...i mam nadzieję, że dalej z równą pasją będą się rozwijać...♥

potrójna mielizna

...wprawdzie przechodzę przez obfitość różnorakich działań ale jeszcze w nich nie utknęłam:) ...tak wdzięcznie nazywa się projekt Lete, który w związku z ekspresowym czasem wykonania i wielce satysfakcjonującym efektem postanowiłam potroić: o ile zawsze miałam problem z wydzierganiem czapki to ten projekt zmienił moje podejście – zadowolona jestem niezmiernie i nie wykluczam, że czapki w tym wydaniu powtórzę:)  projekt Sand Bank by Justyna Lorkowska     użyte włóczki: karisma drops, lima drops, drops loves you #4 – wszystkie przerabiałam na drutach 3,5 ...wyszły grubo ale nie sztywno, tak bardzo przyjemnie ciepło.....jedynie tą wykonana z karismy zaliczyłabym do czapek przejściowych – czyli średnio ciepłych:) zmykam pracować bo czas mi się kurczy dość mocno....tak mocno, że planowane dekoracje świąteczne już musiałam odłożyć na rok następny... pozostanie mi podziwiać Wasze dokonania....ale to też bardzo cieszy oko:) więc twórczego weekendu życzę:

męski

....na palcach jednej ręki mogę policzyć męskie udziergi i tu muszę wysilić pamięć bo zdecydowanie pochodzą one z czasów dalece niewirtualnych i technicznie "zacofanych" rzec można; i wcale nie ubolewam nad faktem, że małżonek takowymi udziergami do tej pory się nie zainteresował...na udziergi własne i tak stale jest mało czasu... zainteresował się natomiast mężowy przyjaciel...owo zainteresowanie puściłam mimochodem traktując je bardziej jako gest grzecznościowy i odetchnęłam z ulgą po dłuższym czasie milczenia na temat męskiego szalika..... zdążyłam zapomnieć...na niedługo, bo oczekiwanie szalika okazało się nie być fanaberią dowcipnego Pana z banku:) i szalik ma być! No i co tu zrobić? Jak co szalik...nic prostszego i nic trudniejszego, kto w ogóle wymyślił szalik, kiedy dookoła tyle ciekawszych form...długi...wąski...no dobra – do męskiego płaszcza idealny; miał nie zostawiać kłaków i nie gryźć... a po za tym – jaki wzór, jak włóczka....i pomimo, że ów szalik stał

post niesponsorowany

...kiedy ja rozpoczynałam swoją blogową przygodę, moja Szwagierka nieśmiało reaktywowała swoje przygody z drutami notorycznie powtarzając: ja nie wiem czy ja umiem albo ja tak nie umiem ... bardzo szybko nabrała trochę pewności i rozwinęła swoje włóczkowe namiętności... oto ich wycinek: • enterlac – jeden z tych, które bardzo mi się podobają...w zestawia z czapką...komplet z  cudownego big delicht'a • ponczo z szarej limy dropsa inspirowane wzorem Hugo : • spacer po szetlandach w wydaniu czarnej limy: • lekki szal z wykorzystaniem wzoru jakiegoś archiwalnego wydania Sandry; oraz znani i lubiani:) w rozświetlonej cekinami formie: prezentuje się świetnie – zarówno w kamelowych odcieniach jak i tym lazurowym kolorze: na uwagę zasługują również połyskliwe czapki z futrzanymi pomponami:) Tą nieznaczną część udziergów Szwagierka postanowiła zaoferować chętnym – jeżeli więc się podobają (a podobają się na pewno:) to zaprasza

trochę koloru

...podobno jest moda na kolory w wydaniu neonowym...hmmm...ja – jako znana wielbicielka szarości....i ostatnio granatu po zdecydowane kolory sięgam w zasadzie tylko w formie dodatków:) mimo monotonności zestawów kolorystycznych po jakie sięgam nie przeszłam obojętnie wobec niezwykle żywego zestawu kolorów zaprezentowanych pod wdzięczną nazwą berry muffin ; na fali fascynacji tym zestawem powstał inny dodatek: z toho 11/0: ...i bardziej stonowana, która powstała wcześniej – brzoskwinia z dodatkiem szarości, również z toho 11/0: m i ł e g o  d n i a:)

w ramach wstępu

...do wielkiego powrotu szarości ...jak i w ramach równoległego planu wykorzystywania zapasów powstał kolejny spontaniczny, ekspresowy i krótkometrażowy projekt – tym razem już w wydaniu szarym: z małego kłębka szarej alpaki drospa, którego i tak została mi połowa postanowiłam wydziergać mitenki; za  motyw główny posłużył mi niebanalny wzór skarpetek Kalajoki z powodu długiego włosa alpaki ten urokliwy wzór nie jest zbyt czytelny – bardzo mi jednak pasował do formy mitenek...a i dzierganie jersey'u wydawało mi się zbyt nudne... do wykończenia elastycznego  ściągacza użyłam  znanej już włoskiej metody igłowej ; dla uzyskania podobnego efektu przy nabieraniu oczek sięgnęłam również do włoskiej metody – oczka ściągacza układają się identycznie jak przy igłowym zakończeniu; przez wspomnianą charakterystykę użytej włóczki niestety nie jest to zbyt widoczne – o jednym mogę zapewnić obie metody są równie elastyczne.    ...a i pomimo braku palców mitenki są n

berry muffin

...czyli kolejne przygody z delightem, którego uwielbiam w postaci czystej, nienaruszonej czyli zwiniętej.... tym razem zaczęło się od wyboru formy – miał być budzący moje wszelkie zachwyty entrelac; szczególnie w w wykonaniu mojej drogiej Szwagierki ♥ ...jak i te dobrze znane w wykonaniu Kasi , Makunki i wiele, wiele innych...nagle zachciałam taki mieć a jeżeli entrelac to wybór dleighta był już oczywisty... zamówiłam jego big wersję stawiając na kolor...a co tam jak szaleć to szaleć... zaczęłam i sprułam, bo bardzo szybko doszłam do wniosku, że to nie moja forma... podobna prawidłowość pojawiła się w przypadku color affection – uwielbiam ten wzór i jego niemalże wszystkie wersje, ale swój własny sprułam...i nowego nie zamierzam robić... i co dalej?...wszystko co w tej fantastycznej włóczce wykracza poza formę motka jest dla mnie wyzwaniem – już kiedyś wspominałam, że lubię prawie wszystkie zestawy kolorystyczne jakie proponuje drops ale nie lubię jak układają się w nie