Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2011

kartki z kalendarza

...znalezione gdzieś w zapomnianym kartonie, sentymentalne i ciągle aktualne... Kiedy na studiach realizowałam temat " kalendarz" nie przypuszczałam, że  tak bardzo będzie wyprzedzał  ówczesną teraźniejszość a dzień po dniu będzie coraz bardziej......wydziergany, w coraz bardziej konkretnych formach....                                                                                                                                                           Kartka na dzisiaj to Bitterroott... ...tym razem jednak w założeniu ma być gęstszy, inaczej wykończony, po raz kolejny szary....może i monotonnie, ale jak się szuka ideału trzeba cierpliwości.... Kolejne dni poskładają się w podobne karki - w kalendarz planów i założeń, pomysłów bardziej lub mniej konkretnych ...mam tylko nadzieję, że zrealizowanych. Tego sobie i Wam wszystkim życzę...

nieśmiały flower

...nieśmiało wystawiam go na widok publiczny...po pierwsze dlatego, że popołudniowe półcienie nie sprzyjały obfotografowaniu tego dobrze wszystkim znanego motywu ; po drugie ów motyw skutecznie zdyskryminowany został kolorem ostatniego dostępnego w internecie motka moheru o nazwie Luna Multikolor; po trzecie brak ogólnej koncepcji na prezentację.........................a niech tam! Wspomniany już wzór to Echo Flower Shwal...właśnie ten....z wykończeniem jak w propozycji  Dagny  - falbanką - akurat w zastosowanym przeze mnie zestawieniu wypada ono korzystniej niż zastosowany w oryginale ażur. Wracając do zestawienia  - nooo....takie było życzenie zamawiającej...takiego dokonała wyboru zarówno do wzoru co do koloru.  Poza tym wszystkim chusta w efekcie końcowym jest ciepła i eterycznie zwiewna zarazem;  jest jak wizytówka polskiej złotej jesieni... Pozdrawiam i życzę słonecznego weekendu.

właściwe miejsce

...bardzo lubię, kiedy wszystko znajduje się we właściwym - ustalonym i z góry przewidzianym przeze mnie  miejscu...jak już zdążyłyście się zorientować - nawet w torebce nie może być mowy o przypadku. Idealnie by było gdyby ten swoisty układ zaistniał w każdym zakamarku mojej osobistej przestrzeni - bez większego znaczenia czy inni ten ów logiczny układ dostrzegają - ważne by zaistniał. Dzięki niezliczonym inspiracjom znalezionym na wielu waszych blogach (to jeden z tych, który mnie urzekł)  odkryłam nowe możliwości udoskonalania moich "form porządkujących" sprzyjających znalezieniu właściwego miejsca... oto jedna z nich: dwa, średniej wielkości worki: ...ot, takie zwykłe worki, uszyte ze znanych wam już materiałów i wzbogacone haftem krzyżykowym - dzięki nim wyeliminowałam z walizki plastikowe torby, w których do tej pory umieszczałam mniejsze elementy potrzebnej w podróży garderoby. Wielokrotnego użycia z możliwością prania, bezszelestne, użyteczne w walizce i małej t

czym prędzej...

spieszę donieść zainteresowanym, że przegarnęłam manualne formy poukrywane w zakamarkach mojej szafy - trochę z niej wygarnęłam, nie żeby jakoś ogromnie dużo... miedzy innymi rzeczmi znalazło się takie "małe co nie co" pozszywane ze skrawków ulubionych materiałów: Forma powstała z potrzeby porządkowania torebkowego nieładu - ta mała kosmetyczka pomieściła wszystkie potrzebne kobiecie dodatki. Świetnie sprawdza się w segregacji rzeczy małych i potrzebnych, ale bez swojego docelowego miejsca...błyszczyki, pomadki, chusteczki, tabletki...i takie tam. Jak już wspomniałam powstała z pozostałości poszewek "made by Ikea" i przyozdobiona została własnoręcznym haftem krzyżykowym. Ten sposób wykorzystania materiałowych resztek wpisał się idealnie w moja potrzebę "szufladkowania" przedmiotów w związku z tym zakładam kolejne wersje i różne przeznaczenia. Czym prędzej chciałam  również podziękować mojej kochanej Szwagierce, która dzielnie dołączyła do grona