Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2015

już

będzie dziewiarsko:) Pod koniec ubiegłego roku zostałem niespodziewanie i niezwykle miło obdarowana. Owo obdarowanie zachęciło mnie do bezzwłocznego działania: zamówiłam u Marty wymyślone przez siebie merino ulubione i bez żadnych przeszkód i z wielką przyjemnością wydziergałam kolejny świetny projekt Justyny Lorkowskiej: Cloud Bay :) Linijka po linijce upływały bez wahań i wątpliwości; prawie idealnie spasowana próbka sprawiły, że przez chwilę nie myślałam czy będzie dobrze....jedyną mglistą niepewność wprowadzała plisa przodu – w każdym z dotychczasowych projektów jej wykonanie budziło wiele zastrzeżeń; do tego stopnia, że unikałam takiego wykończenia swetrów jak ognia.... do teraz...rzeczowy i klarowny opis nabierania oczek na plisę sprawił, że na nowo odkryłam uroki tej skomplikowanej jak dotąd dla mnie konstrukcji i zdecydowanie poszerzyły się moje dziewiarskie horyzonty, zacieśniane co róż idealizmem szczegółów wykończenia robótki... Wiele urok

jeszcze nie

...ale już coraz bliżej motywów przewodnich tego bloga – czyli dziewiarskich w kolejnej odsłonie poczynań szyciowych prezentuję formę "okołodziewiarską" czyli etui na druty dla pewnej zapalonej dziewiarki, której nową pasję zaszczepiła moja Szwagierka....co oznacza nieustający wzrost popularności tak zwanego kiedyś "babcinego" zajęcia – przy czym ciepło wspominam moją Babcię i jej cierpliwe podejście do wszystkiego co moje wówczas niecierpliwe i niepokorne ręce potrafiły sknocić... Ale do rzeczy: etui na druty i małe co nieco na dodatek: forma znana i sprawdzona, wzbogacona o pożądaną kieszonkę: zestaw kolorystyczny made in ikea skomponowany przez Szwagierkę, ładny prawda:) a małe co nieco to kilka dziewiarskich świecidełek: inspirowane pięknymi markerami Marzeny:) a resztę widać:) tymczasem do następnego razu, który będzie dziewiarski:) mam nadzieję...

powtórnie

...czyli kolejna premiera jak poprzednio – pozszywana; tym razem z kilku kawałków...zupełnie jednak innych: obiecany już dawno temu pewnej Dziewiarce, ubrany w sweter... w pełni adoptowany otrzymał imię Franek: powstał z resztek ulubionych ścinków, które nie ubłaganie przestają być użytkowe... użyte zostały też nie/planowo zakupione materiały made in ikea:  wspomniany element dziewiarski to trochę dropsowego nepala, czyli jest Frankowi ciepło;) obiecany królik miał być jednorazową odskocznią , szybko jednak powstało zapotrzebowanie na  jego kumpla, tak powstał Stefan:) i w jego przypadku wyzwaniem stała się garderoba: zbrakło czasu i pomysłu na kolejny sweter – o powstaniu całości decydowało niemalże ekspresowe tempo....a więc koncepcja  eleganckiego odzienia również się w owym skróconym czasie rozmyła...chciałam by było prosto: prosto jednak nie znaczy łatwo...w ramach niewypowiedzianych głośno noworocznych postanowień postanowiłam  kilkukro

od/nowa

czyli na początku roku będzie premiera – forma pozszywana, która sama w sobie premierą już nie jest. Powstała mianowicie ponad rok temu i długo dojrzewała do formy ostatecznej; choć jest banalnie prosta: na szycie chęć miałam już bardzo dawno, co rusz te chęci podsycane były kolejnymi perfekcyjnymi odsłonami  konfekcji uszytej przez Izuss ; spróbowałam – od razu marynarkę, której na pewno już nie skończę; bo szyć trzeba umieć:) oczywiście można się nauczyć...ale trzeba zacząć od form prostych...o jakże byłam naiwna, że ominę ten etap... wyrzuciłam ambicje za drzwi i zaczęłam: 4 szwy zasadnicze + podłożenia + lamówka, która stała się powodem odłożenia tego ciucha na dłużej do szafy...i tu znów pomogła mi Iza i dzięki trzykrotnemu pruciu i Jej radom efekt satysfakcjonujący został osiągnięty... Materiał niewymagający bo się nie strzępi i niezwykle wymagający bo to elastyczne dzianina, do której podeszłam po krótki szkoleniu Intensywnie Kreatywnej dla nie posiadających