Przejdź do głównej zawartości

wieczorne przygody z szydełkiem



...i niewielki efekt:


...bo pojawiło się nagłe zapotrzebowanie na nowy brelok, z listy dostępnych na rynku produktów niewiele mi pasowało (a trzeba przyznać, że nawet w wyborze tak mało istotnego gadżetu jestem istotnie wybredna...); więc zafascynowana na nowo odkrytymi urokami szydełka trafiłam na My Tiny Bunny
by Irene Strange i postanowiłam go spożytkować...
 

Użyłam podwójnej nitki włoczki Zephir, której małe resztki zaplątały się gdzieś na dnie dziewiarskiego kosza, trochę muliny i jeszcze mnie brązowego Dropsa  Delight no i trochę watoliny do nadania kształtu.... Wszystko w całości jest znacznie mniejsze od oryginału -mniej więcej wielkości klucza, co bardzo mnie cieszy...klucze same w sobie nie należą do form najmniejszych w torebce więc po co jeszcze je dodatkowo obciążać. Nie trzeba chyba wspominać, że ten mały Tiny pozwala na wielkie interpretacje kolorystyczne...choć ja jak zwykle pozostałam prawie monochromatyczna.

Tak czy inaczej bardzo go już polubiłam...






Dziękuję za wszystkie pomocne komentarze pod moim poprzednim postem - metody odfilccowywnia jeszcze nie przetestowałam, jak tylko ją przeprowadzę zdam relację z efektów...cieszę się już jednak, że dla moich merynosów jest jakaś szansa...
wszystkim życzę miłego weekendu!




Komentarze

  1. Jest prześwietny! Teraz klucz na pewno się nie zgubi :-) Przynajmniej ja tak mam, że jak podczepię jakiegoś zwierzaka, to i łatwiej w torbie go wyłowić:-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

w końcu...

Nadeszła wiosna. Może i nawet wczesne lato, które rozpieszcza nas ciepłem słonecznego blasku. W końcu jest ciepło. W końcu też udało mi się skończyć dziejący się zbyt długo i z dozą niepowodzeń prosty – acz nie prostacki kardigan. Kupiłam projekt, wybrałam włóczkę i zaczęłam dziergać....stosunkowo dawno temu.... Bezkres dżerseju na cienkich drutach dzieje się powoli, więc gdy po skończeniu całość korpusu okazało się, że nie trafiłam z wymiarem otworów na rękawy to sami rozumiecie delikatne rozczarowanie jakie mnie ogarnęło. Próbowałam sztukować, dzielić i markować nietrafioną część swetra  – bezskutecznie; bo im bardziej proces kombinacji technicznych nabierał tempa tym większe rozbieżności ukazywały się moim oczom.. Sprułam. Kolejne podejście okazało się porażką do kwadratu bo popełniłam ten sam błąd w tym samym miejscu....byłam już wtedy bliska rezygnacji uświadamiając sobie ilość godzin jakie zmarnowałam! Ów czas nie pozostawił mnie jednak obojętnej i dał mi podstawową

spacerowy opis

Dziękując za wszystkie komentarze postanowiłam podzielić się swoim ostatnim wytworem, pełna ciekawości jakie przyniesie to efekty.... S p a c e r  p o  S z e t l a n d a c h   - c h u s t a ; ( W a l k  f o r  S h e t l a n d - s h w a l ) Materiały : Włóczka: Lima Drops (50g/ 90m) - 6 motków Druty: 4,5 Motyw: Tradycyjny wzór szetlandzki - liczba oczek podzielna przez 17+1 Skróty:  w opisie i w tłumaczeniu schematu użyłam nomenklatury angielskiej (...od dłuższego czasu jest mi ona bliższa) o.p. - oczko prawe o.c. - oczko środkowe M1L - dodać jedno oczko w następujący sposób: wkłuć lewy drut od przodu pod poprzeczną nitkę pomiędzy drutami i przerobić na prawo od tyłu M1R - dodać jedno oczko w następujący sposób: wkłuć lewy drut od tyłu  pod poprzeczną nitkę pomiędzy drutami i przerobić na prawo od przodu rz. - rząd/y Instrukcja: 1 . nabrać na drut okrągły 5 o. i przerobić 1 rz. na lewo(tego rzędu nie liczymy); oznaczyć markerem oczko środkowe 2 . prz

jeden

...pierwszy i nie ostatni:) ...u k o ś n i k: ...długo się do niego zbierałam (...co niestety stało się normą); a jak się już zebrałam to stosunkowo długo nie mogłam przebrnąć przez tą prostą technikę...pomimo trudności efekt końcowy zadowalający – zdecydowanie pobudzający kolorystyczne fantazje...więc i ukośniki będą kolejne wykonany z koralików toho 11/0 – z a r e z e r w o w a n y