szumna nazwa prostego w efekcie udziergu – skarpetek mianowicie: w ilości dwóch par
jakiś czas temu zachciało mi się mieć własne – przez lata dziergania jeszcze takowych nie poczyniłam:)
te też jeszcze nie są moje
a szkoda;/
do ich powstania silną inspiracją były skarpetki IZUSS – wydziergane od palców w górę, z piętą uformowaną za pomocą rzędów skróconych – i tu poczyniłam mała modyfikację w postaci podnoszenia oczek w&t – dzięki temu zabiegowi nie ma widocznych pętelek wokół prawych oczek
technicznie sposób idealny – dość prosty i efektowny
jedyne co mnie trochę rozczarowało to kolory fabela, z którego skarpetki powstały – zwinięta w motek nitka prezentuje się o wiele ciekawiej niż przerobiona w paski...po zetknięciu z bogactwem odcieni w mille colori baby czegoś mi tu po prostu brakuje...
te dwie pary podsyciły chęć posiadania własnych jeszcze bardziej....i choć nie nastąpi to w najbliższym czasie to w końcu się doczekam...ale póki co – jak to mówią: szewc bez butów chodzi ;)
Właśnie zanim dotarłam do Twojego rozczarowania kolorami zdążyłam zachwycić sie nimi :-) i bardzo pozytywnie jestem zaskoczona tonacja kolorystyczna tego fabela. Gratuluje pierwszych skarpet, tez mam kilka za sobą ale tez żadnych dla siebie. Czy mozesz podać numery kolorów, proszę?
OdpowiedzUsuńźle sprecyzowałam owo rozczarowanie: nie same kolory mnie rozczarowały tylko bardziej ich układ – w motku po prostu prezentują się według mnie lepiej – bardziej melanżowo...a kolory to 623 i 655
UsuńDziękuję i pozdrawiam:)
Dziękuje bardzo za odpowiedz :-) happy knitting :-)
UsuńFajnie wyszły:) Sama też takich nie mam i muszę w końcu zrobić:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPięknie wyszły i wyglądają jak ze sklepu. Fantastyczne!
OdpowiedzUsuńPerfekcyjna robota, gratulacje. Kolory według mnie też OK. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSkarpetki są śliczne. I potwierdzam:szewc bez butów chodzi, a dziewiarka bez sweterka lub...skarpetek;)Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSuper wyszły :)
OdpowiedzUsuńJa zrobiłam sobie jedną parę, druga na drutach ale coś na nią czasu nie mam.
Bardzo mi się podobają :) moje pierwsze są jeszcze przede mną ale właśnie zakupiłam w tym celu włóczkę to może kiedyś i ja wydziergałam skarpetki☺
OdpowiedzUsuńMrrrrrry! Kolory są świetne! Piękności, sama chciałabym takie mieć.
OdpowiedzUsuńWedług mnie skarpetki rewelacyjne , a te przydymione kolory rewelacyjne ! Ja nie mam na swym koncie żadnych skarpetek , ale będę musiała wreszcie zagłębić się w tajniki ich robienia . . .Gratuluję !
OdpowiedzUsuńSkarpetki wyszły Ci świetnie. Na pewno ogrzeją i otulą. Kolory fabela są zawsze takie krótkoodcinkowe i to chyba jego minus, ale włoczka jest trwała i nie kosmaci się. Pozdrawiam pięknie!
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarze:)
OdpowiedzUsuńprzyznam, że ja też długo zbierałam się do skarpetek, zachęcam więc do zrobienia pierwszego kroku bo potem to już z górki...
miłego weekendu:)
Pierwsze skarpety też zrobiłam na prezent!
OdpowiedzUsuńPotem dopiero zrobiłam swoje, czerwone z gryzącej owczej wełny:) Ulubione!!!
Piękne! Skarpetki nadal przede mną. Ale może już niedługo... :)
OdpowiedzUsuń