Przejdź do głównej zawartości

od/nowa




czyli na początku roku będzie premiera – forma pozszywana, która sama w sobie premierą już nie jest. Powstała mianowicie ponad rok temu i długo dojrzewała do formy ostatecznej; choć jest banalnie prosta:


na szycie chęć miałam już bardzo dawno, co rusz te chęci podsycane były kolejnymi perfekcyjnymi odsłonami  konfekcji uszytej przez Izuss;
spróbowałam – od razu marynarkę, której na pewno już nie skończę; bo szyć trzeba umieć:)
oczywiście można się nauczyć...ale trzeba zacząć od form prostych...o jakże byłam naiwna, że ominę ten etap...
wyrzuciłam ambicje za drzwi i zaczęłam:
4 szwy zasadnicze + podłożenia + lamówka, która stała się powodem odłożenia tego ciucha na dłużej do szafy...i tu znów pomogła mi Iza i dzięki trzykrotnemu pruciu i Jej radom efekt satysfakcjonujący został osiągnięty...


Materiał niewymagający bo się nie strzępi i niezwykle wymagający bo to elastyczne dzianina, do której podeszłam po krótki szkoleniu Intensywnie Kreatywnej dla nie posiadających overlocka.
Całość tej nieskomplikowanej formy na żywym organizmie własnym prezentuję się tak:




Jako miłośniczka szarości i wszelkich jej wcieleń czasami mam ochotę na kolor...a kobalt jet tym kolorem, który wraca do mnie jak bumerang...


mam go więc teraz w niezobowiązującym kształcie, w której bardzo dobrze się czuję:)



miłej niedzieli:)



Komentarze

  1. Piękna bo prosta:)przepiekny kolor!!!
    Pozdrawiam i życzę Dosiego Roku!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo udany początek nowego roku!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo fajnie wyszlo a ja sama dzieki Izie tez przymierzam sie do szycia bluzy z szarej dresowki - o takiej
    http://kropkinadi.blogspot.de/2014/12/luz-bluz.html
    tylko musze material "zdobyc"

    OdpowiedzUsuń
  4. ooo podoba mi się. I ten kolor pasuje i forma i wszystko pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję! Od czegoś trzeba zacząć! Dobrze Ci w tym kolorze!

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj tak... też zaliczyłam skok na głęboką wodę z szyciem i też zakończył się podobnie - ale podobnie jak Ty, co pooglądam jakie cuda dziewczyny szyją, to mi zapał wraca - raz lepiej, raz gorzej - wazne, że do przodu - a Twoja bluzeczka prześliczna i w formie i w kolorze i uszyta też bardzo ładnie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szycie dużo trudniejsze jest i oczywiście nie tak przyjemne jak drutkowania. Efekt Twojego szycia świetny i bardzo ładnie Ci w tym kobalcie. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  8. ♥ zbiorowo tym razem: wszystkim dziękuję za słowa uznania i pochwały; są niezwykle mobilizujące do dalszych działań:)
    jedno wiem już na pewno: nie było to moje ostatnie spotkanie z "szyciową" formą odzieżową ale będzie tych spotkań zdecydowanie mniej niż ich dziewiarskimi wcieleniami...bo jednak najbardziej lubię dziergać:)
    dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

w końcu...

Nadeszła wiosna. Może i nawet wczesne lato, które rozpieszcza nas ciepłem słonecznego blasku. W końcu jest ciepło. W końcu też udało mi się skończyć dziejący się zbyt długo i z dozą niepowodzeń prosty – acz nie prostacki kardigan. Kupiłam projekt, wybrałam włóczkę i zaczęłam dziergać....stosunkowo dawno temu.... Bezkres dżerseju na cienkich drutach dzieje się powoli, więc gdy po skończeniu całość korpusu okazało się, że nie trafiłam z wymiarem otworów na rękawy to sami rozumiecie delikatne rozczarowanie jakie mnie ogarnęło. Próbowałam sztukować, dzielić i markować nietrafioną część swetra  – bezskutecznie; bo im bardziej proces kombinacji technicznych nabierał tempa tym większe rozbieżności ukazywały się moim oczom.. Sprułam. Kolejne podejście okazało się porażką do kwadratu bo popełniłam ten sam błąd w tym samym miejscu....byłam już wtedy bliska rezygnacji uświadamiając sobie ilość godzin jakie zmarnowałam! Ów czas nie pozostawił mnie jednak obojętnej i dał mi podstawową

...

wielokropek – znak interpunkcyjny w postaci trzech umieszczonych obok siebie kropek (…) używany przeważnie na końcu zdania, dla zaznaczenia fragmentów pominiętych ...pominę więc tłumaczenie coraz mniejszej aktywności. Przytaczanie tych samych spostrzeżeń o płynącej zbyt szybko codzienności, o braku światła do zdjęć, o wielu planach, które z równą intensywnością pojawiania znikają w przyszłości pod wspólnym mianownikiem: jutro. Ten, z kolei migiem przekształca się w bliżej niesprecyzowane: potem, kiedyś, innym razem. Nawet samo dzierganie idzie mooooozoooooolnie...beznamiętnie schodzą z drutów pomniejsze  dzianiny...te pełne namiętności twórczej powodują stan niezrozumiałego zmęczenia... Taki mniej więcej jest aktualny status mojego hobby i związanego z nim blogowania: pogłębiające się niezadowolenie. Nie chce udawać ambitnie przemyślanych epickich przerw w pisaniu bloga, bo takowych nie ma. Jeszcze nie dawno próbowałam walczyć o wielkie treści każdego zdania; ba! słowa nawet.

jeden

...pierwszy i nie ostatni:) ...u k o ś n i k: ...długo się do niego zbierałam (...co niestety stało się normą); a jak się już zebrałam to stosunkowo długo nie mogłam przebrnąć przez tą prostą technikę...pomimo trudności efekt końcowy zadowalający – zdecydowanie pobudzający kolorystyczne fantazje...więc i ukośniki będą kolejne wykonany z koralików toho 11/0 – z a r e z e r w o w a n y