która okazała się być niezwykle wymagająca - ciągłego skupienia i kontroli każdego przerabianego centymetra......już sam przelicznik "próbkowy" okazał się delikatnie mówiąc nietrafiony, sugerowana grubość drutów równie rozminęła się z rzeczywistością materii, która trzymałam w rękach. Faktem jest, że lubię dość ścisłą ale nie sztywną strukturę dzianiny - w przypadku tej włóczki zalecana grubość drutów to 3-3,5mm; ja przerabiałam drutami 2,5 i według moich kryteriów jest wystarczająca luźno przy uważnej kontroli spoistości przerabiania. Jeszcze w trakcie blokowania wprowadzałam poprawki bo jeden mankiet był luźniejszy niż drugi więc trzeba było je ujednolicić.....................ten prosty sweterek, tak bardzo mnie zmęczył, że pochłonął znaczną część mojego zachwytu wzorem, który długi czas dojrzewał do realizacji....bywały momenty totalnego zniechęcenia i chęci wrzucenia tego dziergadła w najdalszy kąt szafy...!
Mój zdrowy rozsądek uratował go przed totalnym unicestwieniem i oto (z śladowymi ilościami zniechęcenia) prezentuję:
Przed rozpoczęciem tego sweterka przeanalizowałam wszystkie 139 prezentacji Ravelry i oczywiście wprowadziłam kilka modernizacji - wykonałam długi rękaw - choć proporcja rękawa na zdjęciu powyżej jest chyba właściwsza i lepsza w codziennym użytkowaniu. Rękawy wrabiane od góry metodą prezentowaną przy okazji szczypty szarości, podobnie jak metoda łączenia ramion oraz wykończenie dekoltu.
Te techniki na stałe zagościły w moim skromnym warsztacie, więc aby ułatwić ich odnalezienie umieszczam pomocne linki na pasku bocznym.
Modyfikacji uległy również falbanki, które w większości prezentowanych na Ravelry przykładów były doszywane i dwukolorowe. Ja swoje nabierałam bezpośrednio z przedniej części i przerabiałam włóczką moherową ale w tym samym kolorze zgaszonego pudrowego różu i wykończyłam oczkami rakowymi włóczką 'bazową".
Ogólnie rzecz ujmując z 9 motków włóczki Lima Bergere de France i szczypty Kasmiru Himalaya, z 9 prostych guziczków prawie idealnych w odcieniu powstała "prosta" i niezwykle kobieca forma............;która w związku z wspomnianymi problemami nie zajęła jeszcze miejsca na liście ulubionych....potrzeba pewnie trochę czasu aby pasmo niepowodzeń odeszło w zapomnienie...............................pewnie, nie będzie to łatwe bo rozpoczynając kolejne dzianinowe formy wpadłam w to samo pasmo pomyłek - nie ta forma, nie ta włóczka, nie te druty.......nawet chusta z Malabrigo utknęła w martwym punkcie.........chyba potrzebuję ferii......,na które niestety się nie zanosi.......i co tu robić, żeby robić i odpocząć przy "nieróbstwie"?
Mój zdrowy rozsądek uratował go przed totalnym unicestwieniem i oto (z śladowymi ilościami zniechęcenia) prezentuję:
Rosa by Kim Hargreaves
Przed rozpoczęciem tego sweterka przeanalizowałam wszystkie 139 prezentacji Ravelry i oczywiście wprowadziłam kilka modernizacji - wykonałam długi rękaw - choć proporcja rękawa na zdjęciu powyżej jest chyba właściwsza i lepsza w codziennym użytkowaniu. Rękawy wrabiane od góry metodą prezentowaną przy okazji szczypty szarości, podobnie jak metoda łączenia ramion oraz wykończenie dekoltu.
Te techniki na stałe zagościły w moim skromnym warsztacie, więc aby ułatwić ich odnalezienie umieszczam pomocne linki na pasku bocznym.
Modyfikacji uległy również falbanki, które w większości prezentowanych na Ravelry przykładów były doszywane i dwukolorowe. Ja swoje nabierałam bezpośrednio z przedniej części i przerabiałam włóczką moherową ale w tym samym kolorze zgaszonego pudrowego różu i wykończyłam oczkami rakowymi włóczką 'bazową".
Ogólnie rzecz ujmując z 9 motków włóczki Lima Bergere de France i szczypty Kasmiru Himalaya, z 9 prostych guziczków prawie idealnych w odcieniu powstała "prosta" i niezwykle kobieca forma............;która w związku z wspomnianymi problemami nie zajęła jeszcze miejsca na liście ulubionych....potrzeba pewnie trochę czasu aby pasmo niepowodzeń odeszło w zapomnienie...............................pewnie, nie będzie to łatwe bo rozpoczynając kolejne dzianinowe formy wpadłam w to samo pasmo pomyłek - nie ta forma, nie ta włóczka, nie te druty.......nawet chusta z Malabrigo utknęła w martwym punkcie.........chyba potrzebuję ferii......,na które niestety się nie zanosi.......i co tu robić, żeby robić i odpocząć przy "nieróbstwie"?
Dziękując za odwiedziny wszystkim życzę M I Ł E G O T Y G O D N I A!
Super kobiecy sweterek.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wyszła. I wyjątkowo kobieca ta forma. :-)
OdpowiedzUsuńI ogromnie rozumiem rozterki próbkowo-druciane, sama mam fioła na punkcie ścisłej (nie sztywnej) dzianiny i nie znoszę "flaków".
Piękny sweterek w miłym dla oka kolorku
OdpowiedzUsuńWarto było się pomęczyć , bo efektownie sweterek wyszedł. ładnie się włóczki zgrały, chociaż różni producenci
OdpowiedzUsuńMyślę że zdecydowanie warto było się pomęczyć - sweterek wygląda uroczo i słodko a przy tym nie bez przesady.
OdpowiedzUsuńPodziwiam te wszystkie idealne wykończenia, dbałość o szczegóły i cierpliwość to coś czego mnie zdecydowanie brakuje :)
Pozdrawiam cieplutko (bo juz chyba mrozy odejdą)...