...a w zasadzie swetra, bo on jest tutaj bohaterem głównym.
Zanim jednak wartka akcja jego dziania nastała w czasie leniwie i dość cierpliwie snuła się historia planu drugiego:
dawno, dawno temu zakupiłam włóczkę - żadna nowość - ona sama też nie była nowością - sock malabrigo w tajemniczej i pociągającej mieszance kolorów piedras... w r ó ć !....pocion - dzięki słusznej uwadze okazało się, że nie tylko kolor trudno zdefiniować ale i nazwę: porządkując informacje: używałam włóczki o nazwie pocion;)
z założenia na sweter - i to jedno od początku zostało niezmienne: zmienna była tylko jego docelowa forma
nie wiem czy już wspominałam, że bardzo lubię precelkowe formy włóczki stąd też zwlekam z ich przewijaniem do czasu absolutnej pewności ich przeznaczenia – ta przez ponad rok radowała mnie sowim urokiem...
precelki były trzy – początkowo;
motki były już cztery;)
jeden z nich znalazł przeznaczenie bardzo szybko i stał się częścią chusty d a n z i g
kolejne nadal czekały na swoją kolej
dłuuuugi czas namysłu zaowocował wyborem i tu też nie będzie zaskoczenia, bo pomimo szerokiego zakresu poszukiwań zatoczyłam koło:
m i r a Justyny Lorkowskiej:
dość prosty pulower ze wzorem strukturalnym, który przepięknie wygląda gdy jest wykonany z multikolorowych włóczek – przynajmniej mi podoba się najbardziej;)
sweter szybko zagościł na liście moich ulubionych – ponad to, że jest eksploatowany z upodobaniem wiele się podczas i jego dziergania nauczyłam:
stosując się do wskazówek Autorki odważyłam się przerabiać socka na drutach grubszych niż pierwotnie bym się do niego zabrała – druty 2.0 z pierwszego mojego spotkania z ta włóczką zastąpiłam drutami 3.75 – i bardzo jestem zadowolona z efektu – nie bez znaczenia jest tutaj zapewne jakość merino, które pięknie się spulchniło podczas blokowanie i całość stała się lejąca choć wciąż sprężysta
po raz kolejny przekonałam się również, że technika przerabiania nie jest bez znaczenia....
no i wreszcie – mieszałam kolory podczas dziergania
do tego jednak zostałam zmuszona przez samo malabrigo:
sock po przewinięciu w kłębki ukazał znaczne różnice w odcieniach poszczególnych motków... do tego stopnia były inne, że gdyby nie numer partii farbowania i nazwa koloru pomyślałabym, że to trzy różnie kolory...i pewnie to tłumaczy jakim sposobem zagościł u mnie 4 motek pocion;))
taka różnica nie była widoczna w formie precli co zdziwiło mnie najbardziej...choć o konieczności mieszania słyszałam wielokrotnie to nigdy nie musiałam tego robić...aż do teraz:/
przekonałam się również, że kolor w malabrigo to rzecz umowna – bo osobiście widziałam odsłonę pocion, której motywem przewodnim była zgniła zieleń....w moim zestawie to raczej bordo z nutą granatu – zestaw kolorystyczny – u n i k a l n y
tak czy inaczej wcielenie powyższych zasad i sugestii w proces rękodzielniczy zaowocowało swetrem, który pomimo lekkości grzewczej będzie noszony w porę zimną również;) bo od września kiedy go udało mi się wykończyć nie zdążyłam się nim nacieszyć wystarczająco;)
tymczasem nadal dziergam skarpetki....z przerwami na inne ciekawe akcesoria;) i choć planowałam krótki odskok ku łucznikowi to dzierganie wkręca mnie na okrągło....odliczam czas kolejnymi okrążeniami i ni jak nie umiem się oderwać...a potrzeby na worki, siatki czy inne etui rosną....
Pięknościowy!
OdpowiedzUsuń;)dziękuję
UsuńPiękny sweterek, wygląda jakby wyszedł spod maszyny:) Ideał!
OdpowiedzUsuńdziękuję;)
UsuńPiękny sweterek! Od jakiegoś czasu szukam informacji jak technicznie mieszać motki - w którym miejscu najlepiej i czy zmieniać nitkę co rząd czy inaczej? Jak Ty to robiłaś? Pozdrawiam, Ola
OdpowiedzUsuńdziękuję;)
Usuńjak robię w okrążeniach to zmieniam włóczkę co jeden rząd i najlepiej to robić na boku lub linii raglanu - na początku okrążenia; w przypadku przerabiania na płasko (tam i z powrotem)to również robię to na początku, tyle że zmieniam nić co dwa rzędy.
rewelacyjny splot! razem z kolorystyką idealnie do siebie pasują :) piękny sweter!
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie;)
UsuńSweter uroczy.
OdpowiedzUsuńSkarpety potrzebne
Czasu mało.
Proponuję inicjatywę obywatelską. Osobom kreatywnym, twórczym należy się jeden dzień wolny w tygodniu od pracy. Wg potrzeb.
mogą być nawet dwa;) nie zmarnują się;)
Usuńdziękuję i pozdrawiam;)
Sweter niby prosty, ale pięknie podkreślił urodę włóczki. Podziwiam staranność wykonania.
OdpowiedzUsuńU mnie na drutach też Mira z Malabrigo Sock, ale zaledwie początek. Dla odmiany kolor Candombe. Włóczka mniej kolorowa niż u Pani i chyba wzór nie wyjdzie tak atrakcyjnie.
Candombe wychodzi przepięknie w robótce, nie ma się co martwić - na pewno efekt końcowy będzie zadowalający!
Usuńbędzie dobrze;) candombe też jest z bazy multikolorów;)ja robiłam z niego ten sweter: http://www.ravelry.com/projects/ana33/yellow-label; wprawdzie to rios ale braku kolorów nie można mu zarzucić;)
UsuńSweter i wykonanie bardzo bardzo ladne! Tez mam 3 motki tej wloczki w tym samym kolorze i o ile pozwolisz, to moze sobie tez taki wydziergam?
OdpowiedzUsuńNie mam co pozwalać;) wzór jest dostępny dla wszystkich bez ograniczeń - mogę jedynie go polecić bo nosi się go rewelacyjnie;)- cieszę się, również że zainspirowałam
Usuńmiłego dziergania;)
Piękny!
OdpowiedzUsuńNie mogę się napatrzeć.
Szczerze mówiąc to Twoja wersja podoba mi się najbardziej. Wygląda tak milutko i sprężyście.
:)
bo taki właśnie jest;) dziękuję;) choć przez chwilę żałowałam, że nie mam włoczki z większym bogactwem kolorów;)
Usuńprzepięknie wyglądasz w tym sweterku, po prostu cudnie
OdpowiedzUsuńDziękuję;))
UsuńŁadnie wyglądają te kolory:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękny jest ten twój sweter, urzekł mnie ostatnio na Ravelry. Do wzoru zupełnie nie byłam przekonana, kiedy dostał opublikowany ale po Twoim wykonaniu zmieniłam zdanie :) Kolor cudny, rzeczywiście nieco odmienny od tego jak Piedras wygląda zazwyczaj ale taki już urok Malabrigo...
OdpowiedzUsuńa mnie wpadł w oko jak pojawiła się tylko jego namiastka...tylko warunek jest moim zdaniem jeden: multikolor:) bo to podkreśla finezję ściegu i prostotę formy zarazem;)
UsuńPozdrawiam;)
Też mnie kusił swego czasu, potem przestał, ale teraz jak patrzę na Twoją wersję to kombinuję z jakiej włóczki bym go chciała ;)Masz rację, że wzór świetnie wygląda w cieniowanej włóczce, wydaje się trójwymiarowy. Świetnie dopasowany, wygląda super!
OdpowiedzUsuńDziękuję i polecam;)będzie do Cibie pasował;)
UsuńSweter w wersji Justyny jakoś nie zrobił na mnie wrażenia, ale twoim jestem zachwycona, bardzo moje kolory, bardzo ładnie się układa :) A z tymi cieniowanymi czy melanżowymi włóczkami to zawsze ubaw. Ja przerabiałam emilię w włóczek warmii, do talii się pięknie melanżowały bez mieszania, a od talii w dół, gdy został mi jeden motek, mam plamy ;) Nie żebym się przejmowała, ale jednak.
OdpowiedzUsuńteraz i tak jest już lepiej z tymi włóczkami - kiedyś ciniowana włoczka była niezaprzeczalnym synonimem pasów...co jedni nawet lubią, ja niekoniecznie;)
Usuńale tak gimnastykować się to musiałam pierwszy raz;)
Dziękuje i pozdrawiam
Bardzo ładny sweterek :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńŁadne przejścia kolorystyczne :)
OdpowiedzUsuńa to "zasługa" malabrigo:)
UsuńCudowny sweterek. Pozdrawiam serdecznie:-)
OdpowiedzUsuńDziekuję;)
Usuńco Prawda kolorki inne, ale Twoj sweterek ciut przypomina ten, ktory mam obecnie na drutach- tez kazde oczko w innym odcieniu i plaster miodu, podkreslajacy glebie kolorow ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
ciekawa jestem więc końca;)
UsuńPozdrawiam:)
Piękna prosta forma i cudowny sock malabrigo, przy tym perfekcyjne wykonanie. Fantastyczny udzierg, kolejny zachwycający!!!Skarpety bardzo fajne, kuszą mnie ale moje ciąż w formie moteczków w koszyku leżą.Tyle rzeczy pcha się na drutki...Pozdrawiam w zachwycie!
OdpowiedzUsuńu mnie podobnie;) nieustający niedosyt dziewiarski;)
Usuńdziękuję pięknie i pozdrawiam;)