bez rozdrabniania tym razem pokażę dwa ukończone udziergi – radykalnie różne choć mają wspólny mianownik.....
o pierwszym można by dużo pisać mniej prezentować:
prosty, długi kardigan, który miał być powiększoną wersją piasków turcji
ta sama włóczka, druty ciut większe i duuuużo więcej oczek........
założenie było takie by przody kardiganu obejmowały znacznie więcej niż plecy przy zachowaniu długiego dekoltu – postanowiłam więc oczka poszerzenia dodawać również w dodatkowej linii pomiędzy pachą a linią dekoltu....fakt iż robiłam to wszystko na oko wywołuje we mnie cień dumy, że udało się osiągnąć zamierzony cel bez prucia:)
plisa tym razem nie była dorabiana tylko dziergana od początku razem i w związku z tym cały kardigan powstał w jednym kawałku, z wykorzystaniem metody contiguous
starałam się zachować to samo zaokrąglenie przodów co w wersji pierwotnej choć osiągnęłam to zupełnie innymi sposobami – jedno co bym poprawiła to wykończenie samego dołu – trochę się faluje; gdybym użyła mniejszych drutów efekt byłby lepszy....
druty: 3.0
ilość: 4,2 motka
poprawiać mi się jednak nie chce...tym bardziej, że właścicielka póki co formę powyższą akceptuje...
jeżeli przyjdzie Wam na myśl moja cierpliwość – to zdecydowanie było to dla mnie wyzwanie....
efekt gładkiej dzianiny był tego chyba wart
odsłona druga:
również kardigan w nowej jednak odsłonie:
zakapturzonej:)
i pierwsze zetknięcie z włóczką malabrigo mecha....i trudno mi opisać wrażenia: po pierwsze to singiel w związku z tym może się "puszyć"; po drugie: bulky czyli 650g merino na plecach i z jednej strony ciężkie i lejące – z drugiej dość sprężyste...
ale miało być grubo i ciepło – zdecydowanie tak jest:)
kolory – jak już nas malabrigo przyzwyczaiło zestawione bezbłędnie i choć każdy motek znacznie się od siebie różnił to w całości (po za granatowym fragmentem dołu) wszystkie różnice się zniwelowały
forma niezmiennie wydziergana w całości bezszwowo z wykorzystaniem wspomnianej już metody, od czubka kaptura ku dołowi wykończonemu włoskim sposobem...
druty:7.0
ilość: 6,5 motka
po raz pierwszy podoba mi się bardziej w całości niż w motkach:)
* sponsorem dzisiejszego docinka był kolor niebieski :)
do następnego, którego sponsorem będzie..............☺
Nie chcę i nie mogę tego oglądać. To wszystko jest tak precyzyjnie wykonane, że aż mi wstyd za siebie a raczej moje ułomności dziewiarskie :)
OdpowiedzUsuńW tym niebieskim morzu prawych oczek wykazałaś się doskonałością niebywałą. Kardiganu mechitowego zazdroszczę, jest świetny a lewymi oczkami wydobyłaś piękne farbowanie tej włóczki.
Pozdrawiam serdecznie :)
Swetry piękne, ściegi równiutkie,ale zachwyca mnie wyjątkowo coś innego- patent na zapasowy guzik :)
OdpowiedzUsuńZaimponowałaś mi zwłaszcza tym pierwszym, gładkim cardiganem. Wykonanie baardzo precyzyjne. Właśnie zerknęłam na moją robótkę i mogę tylko głęboko westchnąć. Tylko blokowanie może ją uratować.
OdpowiedzUsuńTwoje niebieskości są fantastyczne:)
Oba kardigany fajne Ci wyszły :)
OdpowiedzUsuńJesteś Wielka ! Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńjeeej! kapturzasty jest "de best" ;) kolor rządzi, ubrany w świetną formę :)
OdpowiedzUsuńJesteś perfekcjonistką w każdym wydzierganym oczku. Podziwiam za olbrzymią cierpliwość do dziergania takich powierzchni gładkich. A sweter z kapturem jest przepiękny...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie - silvarerum :-)
piękne sweterki. No i Twoja precyzja dziergania jest niesamowita. Jest co podziwiać.
OdpowiedzUsuńŚliczne prace przedstawiłaś. A z kapturem bardzo przypadł mi do gustu. U mnie teraz też niebieskości na drutach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marta
dziękuję za miłe słowa:)choć nobilitacja precyzji wykonania w dużej mierze należy się włóczce: dropsowy lece łatwo się podaje wyrównaniu a jego lejąca struktura dodaje całości ciut elegancji....bo w trakcie pracy to wszystko nie było tak równe:)
OdpowiedzUsuńa merino...no cóż jest the best:) z kapturem czy bez:)
pozdrawiam odwiedzających:)
W przerwie między jednym sprzątaniem a drugi nadrabiam blogowe zaległości:) Nawet nie chcę myśleć ile spędziłaś czasu nad pierwszym kardiganem, efekt powalający, pięknie, klasycznie, ponadczasowo, niebiesko:)) Drugi to już czysta przyjemność:) Włóczka, szybkość dziergania, kolory, fason, też bardzo lubię właśnie te połączenia spranego jeansu z beżami i kroplą mlecznego brązu, gdyby nie czaderska metka z guzikiem spokojnie mogłabyś go nosić dwustronnie, chociaż i swetry z metką na prawej stronie też widziałam i nie była to bynajmniej ujma, a wręcz przeciwnie, uroczy detal:) Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńKocham swetry! Ten z kapturem fantastyczny :) Niesamowite połączenie kolorów.
OdpowiedzUsuń