Przejdź do głównej zawartości

dziergam

ciągle dziergam
nieważne, że kilka rzędów dziennie....ale dziergam
dziergam już kilka projektów na raz....wbrew swojemu poukładaniu sięgam po kolejne – otwierając swoje dzianinowe zasoby z rozczarowaniem stwierdzam, że nie mam czego na siebie założyć tego nie/lata, ba nawet chusty pasującej aktualnie nie mam....
choć dziergam to wciąż nie mam nic skończonego...a lato roztacza coraz szersze kręgi:)

zaopatrzyłam się natomiast w akcesoria, w których te niezliczone robótki mogę przenosić z miejsca na miejsce:

zachęcona joankowym postem zapragnęłam mieć własną eko–torbę na zakupy:


zaopatrzona w lubiany przeze mnie niemalże w każdej postaci dżins i równie atrakcyjną tkaninę made by ikea przystąpiłam do działania:

proporcje torby są efektem wspólnych analiz z moją znaną już Wam Szwagierką (uszyłem jej torbę nie/podobną – nieudokumentowaną)


w pierwotnym założeniu miała być ciemna na zewnątrz, po uszyciu ten jasny dżins okazał się bardziej trafiony...być może na zimę zostanie wywrócona...


nieoczekiwanie polubiłam się z tą formą tak bardzo, że chwilowo wyparła ona wszystkie klasyczne torebki (po za małymi, które są niezwykle przydatne w każdej niemalże sytuacji i te najlepiej jak są skórzane)
w torbie na zakupy przekształconej  w torebkę odnajduję się zdecydowanie łatwiej i prościej – pomimo tego, a może właśnie dzięki temu, że nie posiada żadnej wewnętrzno-zewnętrznej kieszonki...ot zadziwiająca siła prostoty:)



pozostając na fali dżinsowej fascynacji postanowiłam też nabyć jego niemały skrawek na większą – podróżną torbę, która nie będzie sportowa i nie będzie kosztowała majątku....tanio nie było ale mam co chciałam...
nie było nam jednak łatwo – albo inaczej: mojemu przeciętnemu łucznikowi nie było łatwo sprostać tak mozolnemu zadaniu jak szycie wytrzymałej z założenia torby:



w newralgicznych miejscach dekoracyjnych pozostało mi bazować na umiejętnościach rąk własnych...co niestety widać

nici i igły do dżinsu miernie zdały egazmin z użyteczności – nie ma co się oszukiwać: przeciętny łucznik ma materiałowe ograniczenia



torbę jednak tak bardzo mieć chciałam, że pomimo przeszkód postanowiłam się nie poddawać...i dobrze bo z nią też bardzo się lubimy, ba nawet wzbudziła akceptację mojego Męża, którego zazwyczaj zadowalają oryginal accesories


wracając do dżinsu miał być w oryginale ciemny, zamówiony przez internet na żywo nie przypadł mi do gustu i niewiele się namyślając wywróciłam go na lewą stronę.
Formę ograniczyłam do jednej – koniecznej kieszeni zewnętrznej; a za punkt wyjściowy całości posłużyły mi wymiary małego bagażu podręcznego i kilka modeli obejrzanych w internecie. Poniżej kilka szczegółów:




torba została sprawdzona w podróżnych warunkach  i zdała egzamin wyśmienicie:) niezmiernie jestem z niej usatysfakcjonowana:))


prawdopodobnie będzie ciąg dalszy bo moja ukochana Siostrzenica zobaczyła w niej torbę całkiem szkolną:) nie tak duża oczywiście ale dość obszerną....pozostaje zaopatrzyć się w nieśmiertelny dżins i do dzieła...do września muszę dać radę:)


dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam:)



Komentarze

  1. Też kochasz jeans ? On jest chyba najlepszym materiałem pod słońcem :) A torby są rewelacyjne. Ta podróżna to już majstersztyk i musiała się spodobać mężowi bo jest super.
    Szkoda tylko, że nasze, przeciętne maszyny nie dają sobie z nim rady. Wiem bo właśnie uszyłam sobie kolejne, pojemne torbiszcze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję:) dżins lubię baaardzo, choć cała "na dżinsowo" to dla mnie lekka przesada, ale spodnie dżinsowe mam na sobie prawie zawsze:))
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Torby świetne ale i balerinki sà super. Gdzie można takie kupić? Pozdrawiam Asia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Balerinki są kupione w Pepco w zeszłym roku...

      Usuń
  3. Majstersztyk(i) :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczne te Twoje torby mnie po głowie chodzi jakaś tak codzienna z różnymi kieszeniami na wszystko coś właśnie w rodzaju Twojej podróżnej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc do dzieła:) warto się poświęcić i wysilić by mieć to co się chce:)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  5. Och, ta podróżna jest rewelacyjna! Niedoróbek nie widzę (z reguły widzą je sami wykonawcy...), sama bym taką chciała, a jakbym jeszcze umiała tak uszyć... ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miło jak nie dostrzegacie niedociągnięć:)))....Iza by to pewnie zrobiła bardziej perfekcyjnie:)...a może da się namówić:)
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Boskie! obie! a właściwie wszystkie 3! :)
    Najbardziej cieszą komplementy od Panów, którzy z niedowierzaniem obserwują cały proces, i na końcu dostają przysłowiowego szoku, jak ONA to zrobiła! :) wiem, znam, wykorzystuję do cna i cieszę się tą miną pełną podziwu z rozkoszą :)
    A swoją drogą - doskonała robota, zarówno pod względem estetycznym, jak i technicznym i nie wiem, kompletnie nie wiem, jak Ty tego dokonałaś, że nawet jeśli poprawiałaś/ wykończyłaś ręcznie kompletnie tego nie widać! chylę czoła! :) magię masz zaklętą w rączkach.....
    ściskam Cię Aniu serdecznie! i czekam na dziewiarskie odsłony :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Asju:)
      a dziewiarsko wciąż daleko do końca...tu z kolei nie wiem jak ja to robię, że wyrobić się nie mogę:)))
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  7. No więc jestem zaskoczona. Obie torby są fajne i nie dziwię się, ze inni też chcą miec takie.
    ja od dłuzszego czasu tez chcesobie uszyc taka zakupowa duża. ale poki co chce...
    Gratuluję pomysłu i wykonania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam do przełamania i działania:) to miła odskocznia od dziergania:)
      Dziękuję i pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  8. Zachwyciłam się, teraz siedzę przed szafą i szukam z czego by tu uszyc podobną. Dzięki za cudną inspirację- jak zawsze :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje pięknie i pozostaje mi życzyć owocnej pracy:) Pozdrawiam:))

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

w końcu...

Nadeszła wiosna. Może i nawet wczesne lato, które rozpieszcza nas ciepłem słonecznego blasku. W końcu jest ciepło. W końcu też udało mi się skończyć dziejący się zbyt długo i z dozą niepowodzeń prosty – acz nie prostacki kardigan. Kupiłam projekt, wybrałam włóczkę i zaczęłam dziergać....stosunkowo dawno temu.... Bezkres dżerseju na cienkich drutach dzieje się powoli, więc gdy po skończeniu całość korpusu okazało się, że nie trafiłam z wymiarem otworów na rękawy to sami rozumiecie delikatne rozczarowanie jakie mnie ogarnęło. Próbowałam sztukować, dzielić i markować nietrafioną część swetra  – bezskutecznie; bo im bardziej proces kombinacji technicznych nabierał tempa tym większe rozbieżności ukazywały się moim oczom.. Sprułam. Kolejne podejście okazało się porażką do kwadratu bo popełniłam ten sam błąd w tym samym miejscu....byłam już wtedy bliska rezygnacji uświadamiając sobie ilość godzin jakie zmarnowałam! Ów czas nie pozostawił mnie jednak obojętnej i dał mi podstawową

...

wielokropek – znak interpunkcyjny w postaci trzech umieszczonych obok siebie kropek (…) używany przeważnie na końcu zdania, dla zaznaczenia fragmentów pominiętych ...pominę więc tłumaczenie coraz mniejszej aktywności. Przytaczanie tych samych spostrzeżeń o płynącej zbyt szybko codzienności, o braku światła do zdjęć, o wielu planach, które z równą intensywnością pojawiania znikają w przyszłości pod wspólnym mianownikiem: jutro. Ten, z kolei migiem przekształca się w bliżej niesprecyzowane: potem, kiedyś, innym razem. Nawet samo dzierganie idzie mooooozoooooolnie...beznamiętnie schodzą z drutów pomniejsze  dzianiny...te pełne namiętności twórczej powodują stan niezrozumiałego zmęczenia... Taki mniej więcej jest aktualny status mojego hobby i związanego z nim blogowania: pogłębiające się niezadowolenie. Nie chce udawać ambitnie przemyślanych epickich przerw w pisaniu bloga, bo takowych nie ma. Jeszcze nie dawno próbowałam walczyć o wielkie treści każdego zdania; ba! słowa nawet.

spacerowy opis

Dziękując za wszystkie komentarze postanowiłam podzielić się swoim ostatnim wytworem, pełna ciekawości jakie przyniesie to efekty.... S p a c e r  p o  S z e t l a n d a c h   - c h u s t a ; ( W a l k  f o r  S h e t l a n d - s h w a l ) Materiały : Włóczka: Lima Drops (50g/ 90m) - 6 motków Druty: 4,5 Motyw: Tradycyjny wzór szetlandzki - liczba oczek podzielna przez 17+1 Skróty:  w opisie i w tłumaczeniu schematu użyłam nomenklatury angielskiej (...od dłuższego czasu jest mi ona bliższa) o.p. - oczko prawe o.c. - oczko środkowe M1L - dodać jedno oczko w następujący sposób: wkłuć lewy drut od przodu pod poprzeczną nitkę pomiędzy drutami i przerobić na prawo od tyłu M1R - dodać jedno oczko w następujący sposób: wkłuć lewy drut od tyłu  pod poprzeczną nitkę pomiędzy drutami i przerobić na prawo od przodu rz. - rząd/y Instrukcja: 1 . nabrać na drut okrągły 5 o. i przerobić 1 rz. na lewo(tego rzędu nie liczymy); oznaczyć markerem oczko środkowe 2 . prz