witajcie:)
tak jeszcze nie zaczynałam...
wpierw jednak chciałam bardzo podziękować za wszelkie komplementy – wypowiedziane i pomyślane odnośnie moich galwanicznych poczynań...d z i ę k u j ę:)
Odpowiadając na pytania: w pasku bocznym, w zakładce technicznie umieściłam odnośniki do sposobu robienia sznurów koralikowch – "prostych" i ukośnych; natomiast sklep w którym najczęściej się zaopatruję zarówno w koraliki jak i zapięcia to artfan, w przypadku półfabrykatów to polecam również skarby natury.
Pozostając w temacie koralików prezentuję tytułowego bohatera: podwójny, długi naszyjnik z toho 11/0 w kolorach granatowca, czerwieni i kilku kropli lawendy:
w związku z tym, że zdjęcia nie oddają jego wymiaru postanowiłam pokazać punkt odniesienia:
własny dekolt, na którym nie udaje się zachować stylizowanego skręcenia:
ale i tak mi się podoba:)
pozostał mi jeszcze zaległy (powstał na początku lata) breloczek, nie/granatowiec – ale też "owocowy", który stał się podarunkiem:
*granatowiec właściwy
;)
Oba wytworki niezwykłe.
OdpowiedzUsuńNaszyjnik piękny a breloczek istny słodziak :)
OdpowiedzUsuńDwa sznury razem wyglądają bosko, chyba sobie odgapię ten pomysł :P teraz własnie jestem na etapie robienia długiego sznura więc mu dorobię kolegę do kompletu :)
OdpowiedzUsuńBreloczek przecudnej urody :)
Bardzo ładne kolorki :)
OdpowiedzUsuńCudny brelok!
OdpowiedzUsuń