...
to zazwyczaj piękny, ciepły, słoneczny czas rozkwitu...
Ta obecna postanowiła nam raczej nie dogadzać – przenikający chłód wiatru, deszczu i śniegu; czasem słońce które improwizuje ciepło...przynajmniej w przestrzeniach nadmorskich.
Astronomiczne uwarunkowanie sprzyja wprawdzie wzrostowi ale mizerną daje pociechę.
Jako gatunek uzależniony od ciepła promieni słonecznych i wszelkich dóbr za tym idących popadam w lekką irytację i nie znajduję pocieszenia w niczym innym – wszystkie moje pozaczynane dzianiny jakby się sprzysięgły popadając w przepaść niepowodzeń...no n i c m i n i e w y c h o d z i!
Prucie goni prucie, pomysły przelatują popędzane niezdecydowaniem a czas znika błyskawicznie w mikroświecie poplątanych nitek.
Pozostaje przeczekać?
Innego pomysłu nie mam.
Znikam więc na trochę czekając nie/cierpliwie na jeden mały sukces...
Dziękuję za komplementy poprzedniego – niedziewiarskiego wpisu, który miał być inspiracją zwrotną – mam wiele wdzięczności za motywujące mnie Wasze prace i pomysły:)
*
Mało optymistyczne prognozy niech nie zepsują majowego odpoczynku – miłego weeeekenduuu;)
Nie martw się wena wróci:) Ja skończyłam jeden sweter a drugi sprułam i zostałam z golutkimi drutami na wiosnę:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNa brak weny najlepsze jest zaczęcie czegokolwiek. Ja tak robię, zaczynam szal(ik) i w trakcie dziergania dopada mnie WENA i.... mam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę szalonych zakończonych prac, Ania
Hallo Aniu,
OdpowiedzUsuńchce Tobie pogratulowac do zmiany twojego Bloga!
wspanialy purystyczny, przejzysty, a jednak wszystko mozna nieskomplikowanie znalezc!
Nieraz jest tyle "wszystkiego" o "wszystkim" ze nie wiadomo co i gdzie czytac.
czesto zagladam, malo komentuje, ale zawsze jestem zachwycona!
Nieraz ma sie za duzo pomyslöw i ciezko sie na jakis projekt zdecydowac. Nieraz welna nie ta, nieraz inne przeszkody.
Ale czasami....nagle jedna mysl i juz.....znowuz cos nowego na drutach!
poczekaj a przyjdzie samo!
pozdrawiam serdecznie
Ira
Czasami taka czarna seria się trafi, zdarza się taka uczarowana włóczka z której nic nie wychodzi, a potem już idzie lepiej do...świetnie! Aura nam nie sprzyja, ale dziewiarki sobie poradzą. Trochę się tylko boję,żeby od deszczu błony nam między palcami nie wyrosły, bo będzie trzeba zmienić technikę trzymania drutów! Pozdrawiam z Krainy Deszczowców!
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam za słowa zrozumienia i zachęty;) To jednak nie jest banał, że łatwiej znieść wyartykułowane głośno emocje....zniechęcenia jest już o połowę mniej i nitki jakoś sprawniej się dzieją;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, że JESTEŚCIE;)