Przejdź do głównej zawartości

pozostałości


zeszłego roku – rzecz jasna, które były świątecznymi niespodziankami:
pierwszy – mam nadzieję, że nie ostatni – lariat:



delikatny i lejący, będący totalnym zaskoczeniem dla obdarowanej
ku mojej uciesze – trafił w gusta:)





oraz kolejny ukośnik, który otrzymał robocze miano rudego kota:




i choć to nie moje kolory, to niezmiernie jestem z niego zadowolona...pewnie moje kocie skojarzenie nie jet tu bez znaczenia:)
 


to już ostatnie skończone w minionym roku projekty, jest już kilka noworocznych, jeden z przełomu...
jednak brak dobrych warunków fotograficznych wymusza cierpliwe oczekiwanie na zdjęcia...




m i ł e g o  d n i a :)




Komentarze

  1. no no no! zawsze jak oglądam Twoje pracę czuję pociąg w kierunku dłubaniny :) Te szarości do mnie przemawiają bardzo wyraźnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne! Nie dziwię się, że obdarowana zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lariat piękny ale na widok ukośnika zabrzmiało - WOW! Jest boski :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pysznie łączysz kolory, lariat jest Wow!!!!!!! Aż mnie palce zaswędziały do koralików. Robisz z Toho?

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. "Rudego Kota" nie powstydziłby się mój Rudzielec :) Piękny! skojarzenie Twoje trafione w dziesiątkę!

    OdpowiedzUsuń
  7. Absolutnie przepiękne! Lariat nic dziwnego że trafił w gusta - komu by się nie spodobał?! Prawdziwe cuda.. Bardzo lubię Twoje gry kolorystyczne, melanże i to jak wykonujesz przejścia z jednego koloru do innego. Małe dzieła sztuki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Aniu jestem zachwycona Twoimi ukośnikami, ten dobór kolorów! ( i nie tylko), też trochę koralikuję, robiłam naszyjnik patchworkowy ukośnikiem ale okrągły. Możesz zdradzić czy w środek wkładasz płaską metalową bazę, że one takie płaskie są ? świetne są te zapięcia.
    Przejrzałam Twoje robótki drutowe, jestem oczarowana dokładnością i starannością wykonania, takie dzieła lubię :))
    Będę tu częstym gościem :))))

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne! Wszystko tan gustowne i cudne, te kolory!!! Ma Pani do tego talent. Chyba wrócę do dłubania koralików. Ciekawa tylko rozmiaru koralików...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

w końcu...

Nadeszła wiosna. Może i nawet wczesne lato, które rozpieszcza nas ciepłem słonecznego blasku. W końcu jest ciepło. W końcu też udało mi się skończyć dziejący się zbyt długo i z dozą niepowodzeń prosty – acz nie prostacki kardigan. Kupiłam projekt, wybrałam włóczkę i zaczęłam dziergać....stosunkowo dawno temu.... Bezkres dżerseju na cienkich drutach dzieje się powoli, więc gdy po skończeniu całość korpusu okazało się, że nie trafiłam z wymiarem otworów na rękawy to sami rozumiecie delikatne rozczarowanie jakie mnie ogarnęło. Próbowałam sztukować, dzielić i markować nietrafioną część swetra  – bezskutecznie; bo im bardziej proces kombinacji technicznych nabierał tempa tym większe rozbieżności ukazywały się moim oczom.. Sprułam. Kolejne podejście okazało się porażką do kwadratu bo popełniłam ten sam błąd w tym samym miejscu....byłam już wtedy bliska rezygnacji uświadamiając sobie ilość godzin jakie zmarnowałam! Ów czas nie pozostawił mnie jednak obojętnej i dał mi podstawową

...

wielokropek – znak interpunkcyjny w postaci trzech umieszczonych obok siebie kropek (…) używany przeważnie na końcu zdania, dla zaznaczenia fragmentów pominiętych ...pominę więc tłumaczenie coraz mniejszej aktywności. Przytaczanie tych samych spostrzeżeń o płynącej zbyt szybko codzienności, o braku światła do zdjęć, o wielu planach, które z równą intensywnością pojawiania znikają w przyszłości pod wspólnym mianownikiem: jutro. Ten, z kolei migiem przekształca się w bliżej niesprecyzowane: potem, kiedyś, innym razem. Nawet samo dzierganie idzie mooooozoooooolnie...beznamiętnie schodzą z drutów pomniejsze  dzianiny...te pełne namiętności twórczej powodują stan niezrozumiałego zmęczenia... Taki mniej więcej jest aktualny status mojego hobby i związanego z nim blogowania: pogłębiające się niezadowolenie. Nie chce udawać ambitnie przemyślanych epickich przerw w pisaniu bloga, bo takowych nie ma. Jeszcze nie dawno próbowałam walczyć o wielkie treści każdego zdania; ba! słowa nawet.

jeden

...pierwszy i nie ostatni:) ...u k o ś n i k: ...długo się do niego zbierałam (...co niestety stało się normą); a jak się już zebrałam to stosunkowo długo nie mogłam przebrnąć przez tą prostą technikę...pomimo trudności efekt końcowy zadowalający – zdecydowanie pobudzający kolorystyczne fantazje...więc i ukośniki będą kolejne wykonany z koralików toho 11/0 – z a r e z e r w o w a n y