Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2012

z innej strony

....zasobu   formalnych zainteresowań na plan pierwszy wsuwają się  ulubione pudła maści wszelkiej (z przewagą drewnianych), którym, jak już kiedyś wspominałam nadaję wygląd własny. .....z innej strony zamiast moich minimalistycznych tendencji na plan pierwszy wysuwa się niepoprawny romantyzm .....z drugiej strony - trzeba czasem nabrać dystansu, kiedy na drutach (wciąż) zimowe przesycenie .....i wtedy właśnie zajmuję się tym(miedzy innymi tym): Stara, drewniana skrzynia wyciągnięta z piwnicznych zakamarków, która swoje nowe wcielenie otrzymała dzięki technice decoupage......i tyle. ...tyle Wam dzisiaj zostawiam życząc m i ł e g o  t y g o d n i a.

.......odkryłam

Nie wiem czy wspominałam, że nie lubię heklowania! Wszystko co wykonane było na szydełku obchodziło mnie tyle co nic - nawet specjalnie się nie wysilałam nad znalezieniem jakiś pozytywów tej techniki....po prostu nie i już! ....ale wszytko uległo przemianie - dość zaskakującej gdy moim oczom ukazała się letnia torebka Gosi , a wraz z nią kolejne (przypadkowe) odkrycia..... Potem Iza odkryła swoje falujące niebieskości , Lete falującą paletę kolorów i z torebek moja fantazja rzuciła się w morze narzut i narzutek....a wśród nich  power of wool T h y m k i  oraz Moorish Mosaic Afghan Lisy Naskrent  Wraz z nimi odkryłam, że szydełko wcale nie równa się sztywna kordonkowa robótka, która źle się układa - a skoro możliwości są znacznie bardziej szerokie to może okaże się możliwe wykorzystanie resztek włóczkowych, których żal wyrzucać.......bo są po prostu urocze - same w sobie: Kwestia ogólnej koncepcji pozostaje wciąż otwarta - może uda się również wykorzystać zalegające w

kolejne oznaki wiosny

...zakwitły (nawet nad zimnym polskim morzem) przebiśniegi, więc mniemam, że jest już zupełnie wiosennie w całym kraju..... ...w moim najbliższym otoczeniu również pojawiły się syndromy ocieplenia - czyli zmiana dekoracji: ...takie małe formy - własnoręczne oczywiście, które (w nieznacznym stopniu) uszczuplają zapasy materiałowych resztek. Bardzo lubię tildowe dekoracje, przede wszystkim dlatego, że wiele jest przy ich wykonywaniu świetnej zabawy i swoistego odprężenia zmęczonych codziennością myśli...a i efekt zadowalający. Przyznam się, że dostępne na rynku dekoracje wiosenno -wielkanocne mocno mnie rozczarowują; bo albo są tandetne w formie (infantylne zajączki) albo w kolorze (pstrokato żółto i zielono...) -  może jeszcze nie trafiłam na to coś! Co roku ten sam dylemat jak to przełamać i co roku brak satysfakcjonującej koncepcji, pewnie skończy się na morzu rzeżuchy, którą (swoją drogą) uwielbiam.... a na drutach -  si

pierwsze oznaki wiosny

...tak mi się przy najmniej wydawało jednak wciąż jest  mroźnie i jak sobie przypomnę zeszłoroczna majówkę to mroźnie może być jeszcze długo................................może więc dobrze się stało, że włóczka, na którą się pokusiłam jest bardziej zimowa niż wiosenna: choć ta trawiasta zieleń w połączeniu fuksji i turkusu miała mocno ożywić moje zimowe nastawienie kolorystyczne, to w formie "dziergadła" te upojne kolory przygaszone zostały dość dużą dawką czerni a w zasadzie głębokiego fioletu, granatu i zieleni i choć te " ciemności"  są równie piękne jak ich  jaskrawe odbicia to mocno ich trzeba poszukać: Tak czy inaczej plan a  został wykonany tyle, że w wersji zimowej i pomimo  niespodzianek sprostał  moim oczekiwaniom  - tak powstał mój pierwszy  miły w dotyku i ciepły komin .......nie lubię tego słowa, ale póki co nie przychodzi mi do głowy żadne lepsze określenie. Wzór to 100% improwizacji - nabrałam na druty 4mm jakieś 180 oczek i przerobiła

...w klimacie Szetlandów

...czyli kolejna chusta, tym razem z konkretnym wzorem, który (dzięki Bogu!) ktoś już wcześniej wymyślił.....czyli Ostrich Pumes Shwal (który w swojej konstrukcji jest bardzo bliski temu, który wykorzystałam w ostatniej produkcji własnej) wydziergany z Malabrigo Lace : ...niezwykle trudno mi było uchwycić subtelne przejścia kolorystyczne tej włóczki - pewnie z uwagi na sztuczność światła jakim dysponowałam ale musicie mi uwierzyć na słowo, że jest on niezwykle piękny. ...co do samej włoczki - to jeszcze nie zdążyłam się przekonać o jej podatności na filcowanie - zblokowała się rewelacyjnie, rewelacyjnie się też układa po wyschnięciu - jest trochę sztywniejsza niż  wełny , z których  do tej pory dziergałam chusty o podobnej strukturze; nie spodziewałam się tylko, że będzie tak farbowała, więc chyba w zestawie z białą bluzką w mglistą i  dżdżystą pogodę odpada.... Podsumowując: włóczka: Malabrigo Lace - kolor 52 Paris Night; zużycie 1,5 motka druty: 2mm  wzór: