Przejdź do głównej zawartości

powtórnie


...czyli kolejna premiera
jak poprzednio – pozszywana; tym razem z kilku kawałków...zupełnie jednak innych:


obiecany już dawno temu pewnej Dziewiarce, ubrany w sweter... w pełni adoptowany otrzymał imię Franek:


powstał z resztek ulubionych ścinków, które nie ubłaganie przestają być użytkowe...


użyte zostały też nie/planowo zakupione materiały made in ikea:


 wspomniany element dziewiarski to trochę dropsowego nepala, czyli jest Frankowi ciepło;)



obiecany królik miał być jednorazową odskocznią , szybko jednak powstało zapotrzebowanie na  jego kumpla, tak powstał Stefan:)



i w jego przypadku wyzwaniem stała się garderoba: zbrakło czasu i pomysłu na kolejny sweter – o powstaniu całości decydowało niemalże ekspresowe tempo....a więc koncepcja  eleganckiego odzienia również się w owym skróconym czasie rozmyła...chciałam by było prosto:


prosto jednak nie znaczy łatwo...w ramach niewypowiedzianych głośno noworocznych postanowień postanowiłam  kilkukrotne poprawki miniaturowych ogrodniczek potraktować jako wprawkę krawiecką przypomniawszy sobie uprzednio moja kuzynkę, która szkoliła swój krawiecki warsztat na wyszukanych historycznie sukienkach dla lalek:


i tak zaczęłam zabawę w upiększanie owych ogrodniczek w elementy dekoracyjne typu: mankiety ze zużytej mężowskiej koszuli, szlufki i jasne obszycia, metalowe guziczki...


 oraz zupełnie inny gadżet:  breloczek do....nie wiadomo do czego...ale ładnie wygląda:)



te wypchane króliki dostarczyły nie tylko mnie sporo uciechy, i już nie wykluczam, że powstaną w innej – tym razem dziewczęcej wersji:)
tymczasem spieszę do kolejnych form – nie tylko dziewiarskich:)

d o   z o b a c z e n i a ;)





Komentarze

  1. a dlaczego nie dziewczynka?......np.Fisia?

    OdpowiedzUsuń
  2. Franek ma świetny sweterek i w ogóle są świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie zrobiłaś :-) Dopracowane te któliki w najmniejszym szczególe.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale cudeńko! Słodki! Jesteś posiadaczką niezliczonych umiejętności! Zazdroszczę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaka piękna ta odskocznia :) Franek ubrany w piękny sweterek ale ogólnie i w ogóle oba ślicznie się prezentują. Zdolniacha z Ciebie nieprzeciętna, dopieszczone są w każdym szczególe.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To wciąga, bardzo wciąga, wiem coś na tem temat:) Są extra, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Są najpiękniejsze:) Fisia, Fisia, Fisia !!! super :)

    OdpowiedzUsuń
  8. aaaach! jakie boskie!!!!
    sweterek wymiata ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne maskoty. Zarówno Franek jak i Stefan to bardzo sympatyczne stwory. Na korzyść Franka przemawia jego sweterek cudny. Pozdrawiam druciarsko!

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudeńka!!! I ten malusi sweterek!!!!!!!! jaki słodziak!! Nie mogę się napatrzeć :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale fajne :) Chciałam napisać najpierw że słodkie... ale chyba by się obraziły ;) Bo to bardzo przystojni panowie króliczy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pięknie dziękuję za wszystkie miłe komentarze; posiadaczom królików też było przyjemnie:))
    Pozdrawiam♥

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

w końcu...

Nadeszła wiosna. Może i nawet wczesne lato, które rozpieszcza nas ciepłem słonecznego blasku. W końcu jest ciepło. W końcu też udało mi się skończyć dziejący się zbyt długo i z dozą niepowodzeń prosty – acz nie prostacki kardigan. Kupiłam projekt, wybrałam włóczkę i zaczęłam dziergać....stosunkowo dawno temu.... Bezkres dżerseju na cienkich drutach dzieje się powoli, więc gdy po skończeniu całość korpusu okazało się, że nie trafiłam z wymiarem otworów na rękawy to sami rozumiecie delikatne rozczarowanie jakie mnie ogarnęło. Próbowałam sztukować, dzielić i markować nietrafioną część swetra  – bezskutecznie; bo im bardziej proces kombinacji technicznych nabierał tempa tym większe rozbieżności ukazywały się moim oczom.. Sprułam. Kolejne podejście okazało się porażką do kwadratu bo popełniłam ten sam błąd w tym samym miejscu....byłam już wtedy bliska rezygnacji uświadamiając sobie ilość godzin jakie zmarnowałam! Ów czas nie pozostawił mnie jednak obojętnej i dał mi podstawową

...

wielokropek – znak interpunkcyjny w postaci trzech umieszczonych obok siebie kropek (…) używany przeważnie na końcu zdania, dla zaznaczenia fragmentów pominiętych ...pominę więc tłumaczenie coraz mniejszej aktywności. Przytaczanie tych samych spostrzeżeń o płynącej zbyt szybko codzienności, o braku światła do zdjęć, o wielu planach, które z równą intensywnością pojawiania znikają w przyszłości pod wspólnym mianownikiem: jutro. Ten, z kolei migiem przekształca się w bliżej niesprecyzowane: potem, kiedyś, innym razem. Nawet samo dzierganie idzie mooooozoooooolnie...beznamiętnie schodzą z drutów pomniejsze  dzianiny...te pełne namiętności twórczej powodują stan niezrozumiałego zmęczenia... Taki mniej więcej jest aktualny status mojego hobby i związanego z nim blogowania: pogłębiające się niezadowolenie. Nie chce udawać ambitnie przemyślanych epickich przerw w pisaniu bloga, bo takowych nie ma. Jeszcze nie dawno próbowałam walczyć o wielkie treści każdego zdania; ba! słowa nawet.

jeden

...pierwszy i nie ostatni:) ...u k o ś n i k: ...długo się do niego zbierałam (...co niestety stało się normą); a jak się już zebrałam to stosunkowo długo nie mogłam przebrnąć przez tą prostą technikę...pomimo trudności efekt końcowy zadowalający – zdecydowanie pobudzający kolorystyczne fantazje...więc i ukośniki będą kolejne wykonany z koralików toho 11/0 – z a r e z e r w o w a n y