i skromne efekty, które tym razem doczekały się swoich tytułów... pierwsza z nich – hortensja...specjalny upominek na Dzień Matki – naszyjnik i bransoletka w tych samych kolorach lecz różnie skomponowanych... Kolejny komplet (tradycyjnie już) to opowieść znad Bałtyku – mój własny i ulubiony: ...i ostatni będący upominkiem to wiśniowe lody: ...w planach mam oczywiście kolejne – pobudzona Effciowymi dokonaniami nie nadążam tylko za własnymi zachciankami....a do tego jeszcze drucianych pomysłów co nie miara...a doba ma tylko 24 godziny... m i ł e g o t y g o d n i a ☺