Przejdź do głównej zawartości

dwa do przodu





........trzy do tyłu
Tak mniej więcej kształtują się moje hobbystyczne poczynania. Porządkując dotychczasowe dokonania nie wiele powstawało bez prucia...stąd też nieuniknione wrażenie, że włóczka wije się w czasie bez satysfakcjonującego efektu. Skończone dzianiny wiszą bezczynne na haczykach kolejnych dni czekając na zmiłowanie aparatu....i tak oto minęły dwa miesiące...

Powstało w tym czasie kilka pomniejszych udziergów, o których będzie w innym – nieokreślonym czasie (?)

A teraz coś zupełnie nowego dla mnie: projekt S u m m e r ANKESTiCK:


Prosty letni top, o bardzo ciekawej konstrukcji, przemyślanej w niepowtarzalny sposób, który mnie osobiście bardzo zaskoczył. Nauczyłam się przy jego okazji niemieckiej metody rzędów skróconych – w mojej ocenie idealnej w przypadku przerabiania dżerseju.


Kumulując nowości postanowiłam też wykonać ten top z lnu. Sięgnęłam po niego po raz pierwszy w życiu, pełna obaw jaki przyniesie to skutek bo wszystko co o nim wiedziałam, to że jest sztywny i mięknie...


Cienkie nitki lenki postanowiłam zestawić podwójnie w melanż, przed którym wielokrotnie dezerterowałam niezadowolona próbkami...tym razem też bliska byłam kapitulacji


Przełamałam jednak wszystkie wstępne obawy, choć kolejne rządy przyprawiały o gęsią skórkę...wiedziałam, że będzie sztywno, ale że robótka tak mocno się będzie skręcała to mi przez myśl nie przeszło. Miałam już nawet wątpliwości czy ja dobrze przerabiam oczka?


Wytrzymałam napięcie lnu do końca. Potraktowałam skończony top wałkiem, zblokowałam i odetchnęłam z ulgą. Było dobrze. Z każdym kolejnym przyodzianiem coraz lepiej.
Wyrównane oczka zrobiły się lejące i dość (jak na len) delikatne; tylko elastyczne wykończenie nie przyniosło efektywnego rezultatu – jest jednak akceptowalne.



Podsumowując: jestem zadowolona! Lenka się nie siepie i nie mechaci – dobrze się nosi!
Zużyłam po 3 motki jasnej i ciemnej szarości  przerabiając na drutach 3.5.
Top jeszcze bym powtórzyła, być może z innej bardziej elastycznej nitki ale to już na przyszłe lato, bo obecne zdaje się powoli kończyć...
Na nadchodzącą jesień przygotowania już rozpoczęłam, bo w tak zwanym międzyczasie powstawały skarpetki...i powstawać maja zamiar kolejne;)

Dziękując za odwiedziny życzę twórczych dni:)



Komentarze

  1. Piękna bluzeczka, kolor świetny-uwielbiam szarości, ten melanż wyszedł cudnie! Szkoda, że nie znam angielskiego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję;) i zachęcam do spróbowania: w sieci można odnaleźć słowniki tłumaczące podstawowe skróty, w większości wzorów trudniejsze techniki są oznaczone linkami do youtubowych instrukcji...tak czy inaczej jest bogata możliwość poradzenia sobie z angielskim wzorem;)

      Usuń
  2. Ale ładna bluzeczka. To ja się na razie za len nie biorę, jak on taki sztywniak nieprzewidywalny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tylko w robocie! więc zachęcam spróbować bo na lato jest idealny:)

      Usuń
  3. Melanż jest niesamowity!!! Mogę go przenieść na jakiś swój wytwór? Na pewno nie będzie to za szybko. W kraju będę dopiero późną zimą i dopiero wtedy będę mogła coś lenkowatego kupić.
    Śliczne jest twoje lato.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne;) lenka ma niesamowicie bogate kolory i można stworzyć jeszcze ciekawsze wersje;)
      Dziękuję i pozdrawiam.

      Usuń
  4. Bluzeczka wspaniała. Lenka jest super. Nie traci uroku po każdym praniu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Absolutnie fantastyczna bluzeczka. pięknie się prezentuje w lenkowej wersji.U mnie ten projekt też właśnie zeskoczył z drutków i jestem nim zachwycona. Najchętniej chodziłabym tylko w mojej Summer i też myślę o kolejnej, bo to magiczny projekt-piekny w swej prostocie!. Pozdrawiam druciarsko!

    OdpowiedzUsuń
  6. Może i dwa do przodu, a potem trzy do tyłu, ale jak już zrobisz krok - dziewiarski - to jest co podziwiać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bluzka świetna , a plener zdjęciowy jaki piękny 😊

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

w końcu...

Nadeszła wiosna. Może i nawet wczesne lato, które rozpieszcza nas ciepłem słonecznego blasku. W końcu jest ciepło. W końcu też udało mi się skończyć dziejący się zbyt długo i z dozą niepowodzeń prosty – acz nie prostacki kardigan. Kupiłam projekt, wybrałam włóczkę i zaczęłam dziergać....stosunkowo dawno temu.... Bezkres dżerseju na cienkich drutach dzieje się powoli, więc gdy po skończeniu całość korpusu okazało się, że nie trafiłam z wymiarem otworów na rękawy to sami rozumiecie delikatne rozczarowanie jakie mnie ogarnęło. Próbowałam sztukować, dzielić i markować nietrafioną część swetra  – bezskutecznie; bo im bardziej proces kombinacji technicznych nabierał tempa tym większe rozbieżności ukazywały się moim oczom.. Sprułam. Kolejne podejście okazało się porażką do kwadratu bo popełniłam ten sam błąd w tym samym miejscu....byłam już wtedy bliska rezygnacji uświadamiając sobie ilość godzin jakie zmarnowałam! Ów czas nie pozostawił mnie jednak obojętnej i dał mi podstawową

...

wielokropek – znak interpunkcyjny w postaci trzech umieszczonych obok siebie kropek (…) używany przeważnie na końcu zdania, dla zaznaczenia fragmentów pominiętych ...pominę więc tłumaczenie coraz mniejszej aktywności. Przytaczanie tych samych spostrzeżeń o płynącej zbyt szybko codzienności, o braku światła do zdjęć, o wielu planach, które z równą intensywnością pojawiania znikają w przyszłości pod wspólnym mianownikiem: jutro. Ten, z kolei migiem przekształca się w bliżej niesprecyzowane: potem, kiedyś, innym razem. Nawet samo dzierganie idzie mooooozoooooolnie...beznamiętnie schodzą z drutów pomniejsze  dzianiny...te pełne namiętności twórczej powodują stan niezrozumiałego zmęczenia... Taki mniej więcej jest aktualny status mojego hobby i związanego z nim blogowania: pogłębiające się niezadowolenie. Nie chce udawać ambitnie przemyślanych epickich przerw w pisaniu bloga, bo takowych nie ma. Jeszcze nie dawno próbowałam walczyć o wielkie treści każdego zdania; ba! słowa nawet.

jeden

...pierwszy i nie ostatni:) ...u k o ś n i k: ...długo się do niego zbierałam (...co niestety stało się normą); a jak się już zebrałam to stosunkowo długo nie mogłam przebrnąć przez tą prostą technikę...pomimo trudności efekt końcowy zadowalający – zdecydowanie pobudzający kolorystyczne fantazje...więc i ukośniki będą kolejne wykonany z koralików toho 11/0 – z a r e z e r w o w a n y